środa, 19 czerwca 2013

Domek


Zosia zawsze chciała ześlizgnąć się po pnączu. Efektownie, jak w amerykańskim filmie, albo w... Muminkach (bo przecież też są bardzo fajne!).
Rzecz to była niezwykle trudna, gdyż wymagała bardzo wielu elementów składowych: okna na poddaszu, romantycznego nastroju (koniecznie ze wschodem lub zachodem słońca), towarzysza wyprawy (czekającego pod oknem) oraz oczywiście pnącza obrastającego wysoki, piękny dom oraz okno jej pokoju.

Niestety, Zosia nie posiadała okna na poddaszu, towarzysza wyprawy ani pnącza. Miała za to rodziców z pasją do częstych zmian miejsca zamieszkania. W ciągu kilkunastu lat swojego życia mieszkała w dwudziestu dwóch (lub dwudziestu trzech?) miejscach. Z pamięci wyliczała nazwy ulic, które w różnych momentach życia były jej bliskie: Brzoskwiniowa, Krakowska, Franciszkańska, Poniedziałkowy Dół, Grottgera... Pech chciał, że żaden z tamtych domów nie obrastało pnącze.


Lata mijały, a Zosia stawała się coraz doroślejsza. Skończyła szkołę, rozpoczęła studia i zamieszkała w akademiku. Codziennie wieczorem wybierała się na poszukiwania do starej dzielnicy willowej. Każdy dom który tam widziała był piękniejszy od poprzedniego! W ogromnych, na wpół dzikich ogrodach stały wille z ogromnymi, jasnymi oknami i dachami pokrytymi czerwoną dachówką. Zosia szukała wśród nich domu swoich marzeń. Oczywiście, pewnego dnia udało jej się go znaleźć. Był piękny, opuszczony, obrośnięty należytym pnączem...

Zosia dostała się do wnętrza budynku (przez okno), wbiegła na poddasze i zaczęła ześlizgiwać się po grubym, starym pnączu. Okrągły księżyc oświetlał jej drogę. Szczęście w nieszczęściu, ręce dziewczyny nie były przyzwyczajone do takiego wysiłku i szybko odmówiły współpracy. Zosia oderwała się od ściany budynku i wpadła wprost w ramiona przechodzącego tamtędy (zupełnie przypadkiem!) sympatycznego studenta botaniki.
Student miał na imię Jonasz i był w trakcie poszukiwania kwiatu paproci. Wyczytał gdzieś, że rośliny te bardzo lubią cieniste miejsca i towarzystwo dzikich pnączy, które pomagają kwiatu ukryć się przed światem.

Tego wieczoru Zosia spełniła swoje marzenie, a Jonasz znalazł swój kwiat paproci. Zamieszkali w starej willi obrośniętej pnączem :)

Ament.